sobota, 8 września 2012

O tym, jak wiejskie dzieci stuletnią kapliczkę miejską odnowiły


mały Polak potrafi

gruntowne gruntowanie ręką pięciolatka czynione 
(mały Polak potrafi!)
Działo się to w trzeciej dekadzie sierpnia Roku Pańskiego 2012 na granicy wsi Kostrym Gajem niegdyś zwanej i miastem stołecznym, książęcym - Płockiem. Dwójka niedomorosłych mieszkańców tegoż Gaju za przewodem ich zbożnego opiekuna w liczbie jednego udała się pieszo we wszelki sprzęt dla renowacyj niezbędny wyposażona, celem odnowienia poszarzałej i wiekiem czasu podniszczonej kapliczki przydrożnej, jakich wiele w naszem kraju przy każdym znaczniejszym zagonie stoi za boskim i kościelnym przyzwoleniem ozdabiając polską ziemię od morza do samiuśkich Tater. Wyrosły one nie z nijakiej innej przyczyny tylko tej, której pobożność na imię, a przez umiłowanie Panienki Najświętszej i Serca Jej Najdroższego Syna a naszego Pana Jezusa Chrystusa się uwidacznia.
    Renowacyję wykonano w dwóch doskokach: pierwszy był czyszczeniem kamienia szczotką ryżaną z mchu i brudu, niezwłocznie po nim nałożono pędzlem malarskim dobrą warstwę gruntu malarskiego, aby za dwa dni położona farba w kolorze czystości - anielskiej bieli - trzymać się mogła stuletniego kamienia najmniej do następnego roku, kiedy, jeśli Bóg dać raczy, nastąpi ponowna restauracyja tegoż pomnika wyznającego przed światem świętą wiarę katolików Matkę Bożą szczególnym uczuciem oddania i miłości darzących.
    Na pierwszej linii malarskiego boju stanęło dwóch nie dziesięcioletnich nawet kompanów pod płockiej wsi wyżej pomienionej. W małych rączkach żwawo lśnił mały pędzel raz po raz kołyszący postument Najświętszej Panienki, Matki onych dziatków szczerze sprawie renowacji oddanych. Kilkugodzinny bój w spiekocie dnia całkiem letniego zakończono wspólnym złożeniem rewerencji figurce Boskiej Rodzicielki poprzez pocałunek Jej z gipsu ulanych policzków, którego to pocałunku odwzajemnienia cała trójka ośmiela się oczekiwać w dniu zejścia z tego łez padołu...
...jakoby i Ona - Pani Nieba - przybyć do łoża konających swych dziatków raczyć zechciała
i w godzinie śmierci Salve Regina łaskę zaśpiewać dała…

Odnotował kornie proszący Najjaśniejszą Pannę o zmiłowanie wiejskich dziatków opiekun.











1 komentarz:

  1. Pięknie teraz wygląda :)
    Zapraszam do mnie:
    mazowieckie-kapliczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń