sobota, 4 lipca 2020

Rozważania krytyczne o Polaku na Stolicy Apostolskiej...


...pana Fryderyka Marii La Fitau przy pomocy szanownych panów Bartosza Gołdy oraz Tomasza Humerskiego,

czyli
referat analizujący działania x. Karola Wojtyły jako też i biskupa i kardynała oraz następcy ś. Piotra i Namiestnika Chrystusowego,
z oddaniem Panu Bogu, ku Chwale większej Jego napisany

………………………….. 

Wstęp

   Pisać mi przyszło referat, którego tematem obrałem osobę Jego Świętobliwości Jana Pawła II. W wyborze swoim kierowałem się podejściem do jego osoby Narodu Polskiego niemal fanatycznym i bezkrytycznym całkiem. Rzec by się chciało, iż Polak prędzej na krytykę apostoła jakiego dozwoli, niżeli papieża swojego krytykę tolerował będzie! Podejście takie uważam za niebezpieczny fanatyzm, który abstrahować musi od faktów historycznych, który niezwykle emocjonalnym podejściem skutkuje. Jako, iż opisany stan rzeczy niebezpieczny jest dla powszechnego zachowania katolicyzmu w Kościele świętym, należy podać fakty niepodważalnie niszczące ów fanatyczny obraz papieża Jana Pawła II bez negatywnych stron będący. Stąd też postanowiłem w niniejszym dziełku opisać tę złą jego stronę, ażeby u ślepo, bezkrytycznie widzących polskiego papieża ich zapatrzenie od faktów abstrahujące, na prawdę zamienić, a i innych w duchu prawdy kształcić. Oby referat ony Panu Bogu na większą cześć i chwałę przyszedł, a nam na nasz pożytek doczesny i wieczny!

Przedstawienie tematu

   Urodził się Karol Józef Wojtyła w dniu 18 V Anno Domini MCMXX w Wadowicach, z pana porucznika Karola Wojtyły pochodziwszy oraz pani Emilji Wojtyłowej de domo Kaczorowskiej. W młodości był ministrantem, katecheta zaś opisuje go jako człowieka bardzo mocnej Wiary. W trakcie II Wojny Światowej przyszły Jan Paweł II pracował w Krakowskich Zakładach Sodowych Solvay jako pracownik fizyczny oraz założył patriotyczny Teatr Rapsodyczny, uczestnictwo w którym wszelako przerwał, do tajnego a podziemnego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Krakowie wstąpiwszy. Politycznie związany w tym czasie był z Federacją Organizacji Narodowo-Katolickich „Unia”, która następnie weszła w skład Stronnictwa Pracy.
   X. Karol Wojtyła święcenia kapłańskie przyjął w dniu Uroczystości Wszystkich Świętych Anno Domini MCMXLVI. Dwa tygodnie później wyjechał z Polski, iżby podjąć nauki w Pontificium Athenaeum Internationale Angelicum. 

   Modernizm jako punkt wyjścia stawia agnostycyzm, który neguje jakąkolwiek wartość poznania niezmysłowego rzeczywistości. Boga nie da się z reguły poznać zmysłowo, toteż jako byt niepewny wedle niego à propos istnienia, modernista usuwa Go z wszelkich nauk, w tym - paradoksalnie - z teologii. Dlatego definicja Wiary nie może stanowić, iż jest ona łaską od Boga, lecz staje się wedle heretyka takiego uczuciem, którego treścią jest Absolut. Uczucie to skutkuje potrzebą bliższego przedstawienia sobie tejże jego treści, do czego służy wedle nich doktryna. Służy ona według ów heretyków tylko karmieniu wiary oraz jest następstwem tego zależna od aktualnych potrzeb wierzącego, zatem i zmienna. Wiara irracjonalna jest więc oderwana od racjonalnej nauki, która jest ateistyczna, niezmienna i przeciwstawiana wierze, a której wiara sprowadzona do uczucia musi być podległa. Być może znajduje owa herezja swój wyraz w pracy doktorskiej pod tytułem "Zagadnienie wiary u świętego Jana od Krzyża", gdzie zawarł x. Karol Wojtyła zdanie o wierze niepodległej nauce następującej treści: nie tylko nie wydaje żadnej wiedzy i nauki, lecz jak stwierdziliśmy, oślepia duszę i pozbawia ją wszelkiej innej wiedzy i nauki, które nie mogą właściwie osądzić. Inne rodzaje wiedzy mogą zostać nabyte dzięki światłu umysłu, ale wiedza, która z wiary pochodzi przyswajana jest bez światła umysłu. Wiara neguje naturalne światło i jeżeli to światło nie zostanie zaciemnione, wiara ginie. Jest to nota bene stanowisko sprzeczne z katolicką przysięgą antymodernistyczną, która przypomina za Akwinatą, iż przez przyczyny i skutki da się naukowo, logicznie udowodnić istnienie Boga, które to jest wiedzą i nauką wydawaną przez wiarę.
   Po powrocie do Ojczyzny, x. Karol Wojtyła skierowany został do dwóch parafij jako wikariusz oraz katecheta. Bardzo często wybierał się tam przyszły biskup rzymski z młodzieżą na wycieczki krajoznawcze, podczas których miał wszelako miejsce okropny i niezbożny proceder odprawowania Mszy na odwróconym do góry dnem kajaku, gdzie za krzyż święty służyły wiosła! Pomimo, iż wiadome jest używanie w tym czasie relikwij do poczynienia ołtarza, sprawowanie Najświętszej Ofiary Pana Naszego Jezusa Chrystusa na niestabilnym zapewne kajaku, na którym wcześniej się siedziało, kajaku o uwypuklonym dnie, powodującym niestabilność naczyń liturgicznych i możliwość profanacji - jest strasznym aktem niekatolickim. Tym bardziej, iż słuchający Mszy świętej ubrani byli raczej niegodnie i turystycznie, niżeli z elegancją i estymą właściwą sytuacji, która miała miejsce. Nawet kapłani-żołnierze wyklęci posiadali możliwość odprawiać Msze na normalnym ołtarzu polowym. Podobnie Kościół święty rzecze, iż gdy możliwe jest odprawienie Mszy w kościele na normalnym ołtarzu, tam należy złożyć Panu Bogu Ofiarę Jego Syna. Dlatego proceder przeze mnie opisany był nie tylko sam w sobie niewłaściwy pod względem moralnym, ale też ogólnie bezprawny. Co ciekawe - wywołał on później falę ślepych naśladowców odprawiających na byle czym i byle gdzie. Inne pomysłowe ołtarze z tamtych wycieczek to ołtarz ze stolika, ołtarz z drzwi szałasu, ołtarz na nartach, ołtarz na wiosłach, ołtarz na plecakach przykryty kocem, ołtarz na sianie i ołtarz na śniegu.

   Kiedy późniejszy papież został biskupem, miała miejsce tragedia Kościoła - heretycki II Sobór Watykański. W jego obradach brał aktywny udział. In Anno Domini MCMLXIX Ojciec Święty Paweł VI wprowadził konstytucją "Missale Romanum" nowy mszał dla rytu rzymskiego. Zawarte w tym obrzydliwie niekatolickim i godzącym w samo serce katolicyzmu dziele liczne obrzydlistwa w postaci dozwolenia na Mszę tyłem do krzyża, tyłem do Pana Jezusa w tabernakulum, a versus populum, w języku narodowym, nie zaś w tradycyjnym, typowym dla rytów zachodnich, jednym ze świętych języków Kościoła - po łacinie, likwidacji zabezpieczeń przed profanacjami, dodania okropnej jakości modlitw eucharystycznych napisanych naprędce przed domniemanego wolnomularza, x. abp. Annibale Bugginiego w lokalu gastronomicznym, znacznego zmniejszenia godności przez zubożenie i uproszczenie wszelakich obrzędów oraz postawę stojącą w bardzo ważnych i przez to do klęczenia przeznaczonych częściach Mszy - nie znalazły słusznego i chwalebnego sprzeciwu u biskupa Wojtyły, który Mszę świętą odprawiał od tego czasu tylko niewłaściwie. Podobnie późniejsze wprowadzenie Komunii Świętej niegodnie, w postawie stojącej.

   16 X Anno Domini MCMLXXVI JEm. x. Karol Kard. Wojtyła został 264. papieżem świętego powszechnego Kościoła Chrystusowego. Pozwolę sobie opisać niniejszym destrukcyjne jego zachowania w czasie pontyfikatu.

   Jan Paweł II odmówił z niewiadomych przyczyn koronowania się tiarą, co było potwierdzeniem zerwania z tradycją Kościoła świętego oraz aktem wysoce egoistycznym, brakiem szacunku do wymogów własnego urzędu. In Anno Domini MCMLXXXIII spotkał się natomiast z heretykami luterańskimi. Podczas ów spotkania określił - zapewne z przyczyn dyplomatycznych - herezjarchę o. Marcina Lutra mianem człowieka głębokiej wiary, po czym wziął udział w obchodach pięćsetlecia urodzin tegoż bandyty antykatolickiego oraz w nabożeństwie heretyckim. Na sobie miał stułę, którą kapłan winien wdziewać jedynie do nabożeństw katolickich, a którą papież zdejmować musi wobec niekatolików (wszak nie mogą oni czerpać łask sakramentalnych z władzy kapłańskiej przez stułę symbolizowanej). Było to zachowanie niedopuszczalne.
   Jeszcze gorsze były jego działania w przybytku zaślepionych a wiarołomnych żydów, synagodze rzymskiej. Podczas, gdy chwalebny mąż Kościoła, Jego Świętobliwość Pius P. P. XII doprowadził do nawrócenia rabina rzymskiego, jego nieszczęśliwy następca Jan Paweł II modlił się z judaistami rzymskimi, utwierdzając ich w błędzie. Szczytem zdrady Pana Naszego Jezusa Chrystusa było to, iż papież podczas ichniejszego nabożeństwa pokłonił czoło na słowa: czekamy nadejścia Mesjasza! Jest to podważenie fundamentu Chrześcijaństwa, tego iż Pan Chrystus jest Zbawicielem! Śmiem twierdzić, że to obrzydliwe i zdradzieckie zachowanie komentarza dalszego nie wymaga. 
   Natomiast podczas podróży swej do Indyj przyjął papież tilaka, czyli innowierczy znak na czole pozwalający odróżnić tradycję hinduistyczną, do której dany wyznawca należy. Aby jednakże należeć do jakiej, pierwej trzeba być hinduistą. Jakże interpretować ten fakt? 
   Znamienny jest także przykład wzięcia przezeń udziału w pogańskim i prymitywnym obrzędzie w dniu 8 VIII Anno Domini MCMLXXXV w Togo, w świętym dla animistów gaju. Dokonawszy tam rytuału kultu przodków, skropił ziemię mieszaniną mąki i wody! "L'Osservatore Romano" we włoskiej edycji z dnia 11 VIII (s. 5) oznajmiła: w momencie przybycia Jana Pawła II na to miejsce, czarownik zaczął przyzywać duchy: «Wzywam cię potęgo wody, wzywam was przodkowie». Tymczasem Pan Bóg stanowi: non habebis deos alienos in conspectu meo, nie będziesz miał bogów cudzych przede mną! Gdzie indziej ś. Paweł: powiadam że ja, aby to co bałwanom ofiarowano, było czym? Albo też bałwan jest czym? Nie, ale co pogani ofiarują bałwanom, diabelstwom ofiarują, a nie Bogu. A ja nie chcę Was mieć towarzyszami diabelstw. Nie możecie kielicha Pańskiego pić i kielicha diabelskiego. Nie możecie być stołu Pańskiego uczestniki i stołu diabelskiego. Czyli chcemy ku gniewu Pana przywieść? (I Ad Corinthios X, XX-XXI).
   Spotkał się także Ojciec Święty w Asyżu z innowiercami, gdzie wszyscy oni modlili się o pokój do bożków swoich, którzy są wedle modernistów ujęciem pewnym naszego prawdziwego Pana Boga. Nie były te wydarzenia żadnym krokiem ku ich nawróceniu, przeciwnie - utwierdzały ich w błędzie, a prawdziwą wiarę postawiły z szatańskimi na równi, prawdę z fałszem zrównały! Podczas takiegoż spotkania in Anno Domini MCMLXXXVIII transparentnie sprofanowano tabernakulum i ołtarz katolicki przez postawienie nań posągu Buddy i odprawienie tam innowierczych, buddyjskich rytuałów, co uczynił samowolny mnich, a na co papież nie zareagował! In Anno Domini MMII zaś sprofanowano bazylikę, kaplicę i klasztor. W klasztorze poczyniono odpowiednie pomieszczenia do kultów różnych religij a wyznań, jednym z nich natomiast było pomieszczenie z kaplicą, z której wyniesiono wszystkie krzyże święte, a także inne symbole oraz wyrazy prawdziwej i dumnej Wiary, aby nie przeszkadzały mahometanom w ich odprawianiu tam zabobonu fałszywego. Tak właśnie sprofanowali zdradzieccy a bezlitośni kaplicę. Klasztor, w którym ongiś mnisi pobożni modlili się o nawrócenie błądzących, stał się siedliskiem innowierstwa, pogaństwa i błędu! Pobożne te pomieszczenia stały się miejscem dla kultu religij powstałych z inspiracji szatana, który kusił człowieka do ich stworzenia i które łamią wolę Pana Boga w stosunku do ludzkości wyrażoną w pierwszym przykazaniu Dekalogu! Gdyby tych niewyrażonych okropieństw mało było, na terenie bazyliki grała przez ogromną ilość głośników muzyka bluesowo-jazzowa. To wszystko, cała ta ohyda spustoszenia zalegająca miejsce święte nie może pozostać bez echa! Tymczasem Jego Świętobliwość Pius P. P. XI w swym dziele "Mortalium Animos" ujął katolicką naukę w tej sprawie, która stanowi: urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, a nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznawania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii, przez Boga objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera. Dalszego komentarza te niezbożności nie wymagają zapewne.
   Papież Jan Paweł II podaje, iż Kościół zakorzeniony przez swą własną tajemnicę w trynitarnej ekonomii zbawienia, ma prawo rozumieć siebie jako» sakrament jedności całego rodzaju ludzkiego«. Twierdzenie Ojca Świętego, iż dzięki Kościołowi następuje jedność całego rodzaju ludzkiego zdaje się opierać na niezgodnym z nauką Kościoła założeniu, iż członkiem jego jest każdy człowiek wierzący lub szukający Boga, co nazywa się "kręgami przynależności". Tymczasem nauka Kościoła podaje, iż członkiem Kościoła staje się każdy, kto jest ochrzczony, jeśli się nie oddziela od jedności wiary i od łączności z najwyższą władzą Kościoła lub nie jest przez władzę od Kościoła oddzielony (x. dr. Maciej Sieniatycki, "Apologetyka, czyli dogmatyka fundamentalna", imprimatur x. Adam Stefan abp. Sapieha, 24 VIII Anno Domini MCMXXXII), niektórzy niekatolicy zaś pod pewnymi warunkami należeć mogą do jego duszy. Ponadto zauważyć należy, iż nazwanie Kościoła sakramentem jest materialnie herezją, ponieważ nauka święta Kościoła podaje dogmatycznie w kanonach Soboru Trydenckiego o sakramentach (kanon I): gdyby ktoś mówił, że nie wszystkie sakramenty Nowego Prawa ustanowił Jezus Chrystus, nasz Pan; albo że jest ich więcej lub mniej niż siedem, oczywiście chrzest, bierzmowanie, Eucharystia, pokuta, ostatnie namaszczenie, święcenia i małżeństwo; albo że któryś z tych siedmiu nie jest prawdziwie i odrębnie sakramentem - niech będzie wyklęty. Katechizm Rzymski zaś dodaje: siedm więc być sakramentów Kościoła Powszechnego, świadectwo Pisma św., podobnie Ojców śś. i powaga śś. Zborów pokazuje. Że zaś więcej albo mniej ich być nie może, z tych rzeczy przystojnym dowodem okazać można, które przez podobieństwo, z przyrodzonego życia, do żywota duchownego przenoszą się. Stąd nazwać należy powyższe cytaty Ojca Świętego za naukę kacerską.
   Kolejną arcyherejzą niezgodną z Pismem Świętym i nauką zdrową jest twierdzenie, że każdy człowiek będzie zbawiony: Staliśmy się znów własnością Ojca dzięki tej miłości, która nie cofa się przed hańbą Krzyża by móc zagwarantować wszystkim ludziom: “nikt nie wyrwie cię z mej ręki” (J 10, 28). Kościół obwieszcza dziś paschalną pewność Zmartwychwstania, pewność zbawienia. Tymczasem Synod w Quierzy naucza: Wszechmocny Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie bez wyjątku zostali zbawieni, mimo że nie wszyscy ludzie dostąpią zbawienia. To zaś, że jedni dostępują zbawienia, jest darem zbawiającego Boga; lecz to, że drudzy giną, ginących jest winą. Pan Jezus zaś w Piśmie Świętym: kto uwierzy a ochrzci się, zbawion będzie: ale kto nie uwierzy, będzie potępion (Evangelium secundum Marcum XVI, XVI). 
   Modernista na skutek wyrugowania Boga z teologii uznaje, iż wszelka religia służy wyłącznie umacnianiu wiary człowieka. Podobnie sakramenty i liturgia. Cały też Kościół nasz święty wedle tych heretyków służy temu celowi i razem z dogmatami winien ewoluować i dostosowywać się do tymczasowych potrzeb świata, aby swe zadanie jak najlepiej spełniać. Odnieść to wypada do papieskiej encykliki "Dominus et vivificantem", która podaje: człowiek jest drogą Kościoła - drogą, która prowadzi niejako u podstawy tych wszystkich dróg, jakimi Kościół kroczyć powinien, dalej zaś podaje: Kościół naszej epoki musi być wciąż na nowo świadomy jego [człowieka - przyp.] »sytuacji« równocześnie jego możliwości, które wciąż na nowo się ukierunkowują i w ten sposób ujawniają. Jakże różna ta nauka antropocentryczna od prostej i jasnej nauki mistrza Jana Pawła II, prymasa Polski, Jego Eminencji Księdza Stefana Kardynała Wyszyńskiego, który powiedział: nie Kościół ma przystosować się do świata, ale świat do Ewangelii! Przede wszystkim jakże odległa od nauki Pana Naszego Jezusa Chrystusa w Ewangelii ów zawartej, która stanowi: byście byli z świata, miłowałby świat co jego było, ale że nie jesteście ze świata, alem ja was wybrał ze świata, przeto was świat nienawidzi (Evangelium secundum Ioannem XV, XVIII - XIX). Gdzie indziej zaś czytamy słowa: a nie porównywajcie się z tym światem, ale odnawiajcie się w odnowieniu zmysłu waszego, która by była wola Boża dobra, mile wdzięczna i doskonała (Epistula I ad Romanos XII, II).
   Na koniec klasyczny a słuszny zarzut przeciw papieżowi Janowi Pawłowi II przytoczę. Mianowicie dnia 14 V Anno Domini MCMXCIX wobec dostojników innowierczych mahometańskich ucałował on koran, świętą ich księgę, która co najmniej w 10 miejscach bluźni przeciw Trójcy Świętej, neguje męczeństwo Chrystusa Pana, a do której katolicy podstawę mają uważać, iż została napisana przez jakiego człowieka z inspiracji szatana przez pokusę lub - przyjmując, że legenda muzułmańska jest prawdziwa - osobiście przezeń mu dana. Azaliż nie jest ci to akt bluźnierczy i katolika niegodny, herezjarchy nawet, Namiestnika Chrystusowego na Ziemi tym bardziej? 
Podsumowanie

   Widzą Państwo tedy, iż co ów Następca Piotrowy czynił wielokroć, nie z Boga jest i nie ku Bogu, nie ku Kościołowi, nie też ku prawdzie kochanej, ale na niekorzyść powszechną i odstępstwo, od których raczże bronić nas Panie Boże!
   Raz na zawsze powiedzieć trzeba - ta część dorobku Jego Świętobliwości Jana Pawła P. P. II jest odstępstwem od nauki ś. Kościoła i jako taka winna być na zawsze odrzucona i potępiona a przypominana na przestrogę następnym pokoleniom.
   Nie wolno wszelako nam zarzucać temu świętemu celowości i pełnej świadomości lub nawet dobrowolności owych czynów, gdyż jest to kwestia nam nieznana, wiemy jedynie o cnotach heroicznych niezbędnych ku świętości, które występowały u niego w chwili śmierci oraz pewien - nieznany nam w sposób pewny - czas przed nią. Pomni być winniśmy także na chrześcijańskie domniemanie niewinności i nie osądzać osoby, a rozeznawać czyny!
   Rozumieją jednak niestety Wielmożni Państwo, iż ślepe i bezkrytyczne zapatrzenie a poparcie papieża-Polaka skutkować musi prędzej czy później smutnym odstępstwem od jedynej, prawej a świętej Wiary katolickiej prawdziwej i prawdy pogwałceniem. Niechajże wszechmogący oraz miłosierny Pan Bóg w Trójcy Świętej Jedyny chronić nas od tego zła raczy!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz