Każdy, kto myśli, że będę reklamował wydawnictwo "Hlondianum" lub uprawiał w tym miejscu pozytywną propagandę ma rację, ale tylko połowiczną, bo przede wszystkim pragnę podziękować moim Przyjaciołom z Poznania za trud w przygotowaniu, druku i wydaniu mojej pierwszej w życiu książki ("Z pieśnią wielkopostną przez wieki"), która za sekundę będzie do nabycia, jak i za pomoc w wydaniu płyty "Mękę Bożą spominajmy", wyśpiewaną przez prowadzony przeze mnie zespół "Cantores Jadvigenses".
Nie bez tłumikowych przygód dotarłem do stolicy Wielkopolski, ale udało się. Ruszamy z ks. Jasiem na starówkę. Jak na czwartkowy wieczór ludu moc, na miejsce przy stolikach rozstawionych na dworze przed lokalami nie ma co liczyć. Schodzimy więc do podziemi i chłodzimy się zimną cieczą. Po godzince wychodzimy, ludu jeszcze więcej. Człowiek nie zna nikogo, a mimo to wyczuwa się inspirującego ducha wspólnoty... i dobrze mi z tym. Wracamy jednak na ul. Panny Marii, do domu Chrystusowców (to ci od kardynała Hlonda), aby do późna raczyć się dysputami teologiczno - liturgicznymi, wszak my kompani z tego samego kursu liturgiki w UKSW. Nie boimy się dyskursu, bo mamy jakąkolwiek wiedzę i wyrobione zdanie na wiele spraw, a dyskurs rozwija. Co więcej umiemy bronić swoich racji. Z wieloma katolikami, także tymi, którzy reprezentują stan duchowny trudno prowadzić rzeczowy, merytoryczny dialog. Wielu z nich w ogóle nie chce rozmawiać o sprawach liturgicznie/teologicznie ważnych i trudnych. A jeśli już przystępują do rozmowy, posługują się wyświechtanymi, zasłyszanymi gdzieś sloganami, czyniąc jakikolwiek dialog niemożliwym do zniesienia, bo od początku skazanym na pyskówkę pozbawioną znamion naukowości. A gdy prosi się ich o rzeczowe odniesienie się do stawianych przez siebie tez, odmawiają wyjaśnień, twierdząc, że ci, którzy słusznie od nich tego oczekują są kłótliwi, a wszelki dialog z awanturnikami jest bezzasadny.
Porankowy piątek: paciorek, postne śniadanko z zakonnikami i "wizytacja" wśród pracowników "Hlondianum", którzy wielce przysłużyli się temu, aby moje pisemne wypociny ujrzały światło dzienne. I kolejne ciekawe doświadczenie: osoby, z którymi od miesięcy prowadziłem rozmowy za pomocą poczty elektronicznej i dotąd nie poznałem z widzenia, teraz dane mi jest obejrzeć od stóp do głów - piękna sprawa - małe, a cieszy.
W "Hlondianum" panuje iście rodzinna atmosfera. Od szefa i jego pracowników (w liczbie 25) emanuje spokój i pogoda ducha, choć wszyscy wykonują tu mrówczą robotę, a drukarnia zamyka swoje drzwi dopiero przed g. 22. Czuć wzajemne zrozumienie i poszanowanie. Szefowi zazdroszczę Pracowników, Pracownikom Szefa.
Zgrzeszyłbym nie informując Czytelników, że Wydawnictwo, prawdopodobnie jako jedyne w Polsce, pomaga Instytutowi "Summorum Pontificum" w rozprowadzaniu reprintu "Wykładu liturgii Kościoła katolickiego" bpa Nowowiejskiego. Ponadto, jak donosi Grześ Duszyński (muzyk i teolog w jednym) "najważniejszym celem [dla HLONDIANUM] jest żywa parafia, nowoczesne duszpasterstwo oraz piękna świątynia! Stąd wśród naszych produktów są opracowywane każdego roku na nowo 'Modlitwy powszechne', kalendarze, zbiory kazań i pomocy dla dzieci na poszczególne okresy roku liturgicznego, wiele druków niezbędnych w biurze parafialnym i w życiu duszpasterskim, pomoce dla służby liturgicznej, wielotematyczne plakaty oraz wielkoformatowe tła i plansze do dekoracji kościołów oraz obrazy drukowane na płótnie malarskim. W ten sposób poprzez słowo pisane i obraz pragniemy włączyć się w działalność misyjną Kościoła, pragniemy ją uatrakcyjnić zgodnie z duchem współczesnych czasów, a jednocześnie nie zapominając o najistotniejszych niezmiennych elementach wiary".
Ojcze Dyrektorze, drogi Jaśku,
czcigodne Panie Elwiro, Eluto, drogi Grześku i Wszyscy zacni "Hlondianie" - BÓG WAM WIELKI ZA WSZYSTKO ZAPŁAĆ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz